Mmmm pyszne warzywka

Wreszcie zjadłam coś konkretnego mmm.
Czuję się super extra cool.
W sobotę ważenie , a ja się panicznie boję , żeby nie było więcej niż jest , dlatego ćwiczę i ćwiczę.
Nadal nie mogę się wypróżnić przez co muszę zaparzyć senes dzisiejszej nocy.

Moje menu na dziś wyglądało tak:

Śniadanie
Sałatka w tym: jedna rzodkiewka , kawałeczek poru , dwa liście sałaty lodowej , kawałek papryki czerwonej doprawiłam bazylią , pieprzem ziołowym oraz kilkoma kroplami winegretu (czy jak to tam się pisze)
Wyszły mi niecałe dwie garstki więc jedną zjadłam na śniadanie , a drugą część dwie godziny później.

Obiad
Garstka warzyw na patelnie na jednej łyżeczce oliwy z oliwek z malutką ilością pomidorów w puszce do tego kilka małych fasolek szparagowych , wszystko przyprawiłam mixem przypraw bez soli.

Było pyyyyyyyysznie.

Ćwiczyłam brzuszki , kilka ćwiczeń na nogi itp.

Macie jakiś pomysł na ćwiczenie ramion i ud?
Nie chodzi mi o rzeźbę , a o spalenie tkanki tłuszczowej.

Jutro dzień z owocami ;d

10 dnia diety nie było skończyło się na 9

Jak w tytule.
8 dnia czułam się masakrycznie ... byłam ciągle senna i myślałam , że zasnę snem wiecznym.
Mama spojrzała się i mówi : " Co Ty śpisz ? Ty zakończ już tą głodówkę bo zejdziesz"
Więc zakończyłam.
We wtorek zaczęłam wychodzić .
Zrobiłam wywar z kilku warzyw , był ohydny .
Wypiłam tylko jedną szklankę , resztę wylałam (w sensie , że drugą szklankę)
Zrobiłam papkę  i musiałam , no normalnie musiałam dodać szczyptę soli bo była mdła jak śnięta ryba.

Dzisiaj zjadłam łącznie 11 łyżek tej papki , że tak powiem znośna , zaraz też lecę znów odgrzać.

Czuję się ogólnie bardzo źle gdyż złapała mnie pewna przypadłość , którą mam od dziecka przez co nie spałam całą noc.
Jestem jak zombie.
Nie mam ochoty kompletnie na nic.
Niedługo pewno padnę na łóżko jak zabita.

Pozdrawiam .
Ps: Następne ważenie zrobię w sobotę:)

9 dzień diety Zmiana planów

Witam.
Następuje radykalna zmiana planów.
Jednak to nie będzie 14 dni , a 10.
Nie poddaję się , po prostu uznałam , że już starczy.
Doszłam do wniosku , że 14 dni dla mojego organizmu to za wiele.
I tak podziwiam siebie , że tyle wytrzymałam.
Od środy zaczynam wychodzenie z detoksu.
We wtorek ostatnie ważenie .
Nadal będę prowadziła bloga i informowała o moich postępach w traceniu wagi.

Pewnie się zastanawiacie co mnie skłoniło do tej zmiany.
Zaczęłam czuć się nieswojo , codzienne koszmary nocne wykańczają mnie psychicznie,
poza tym mój organizm domaga się już czegoś innego niż mikstura.
Trochę chodzę jak zombie .
Pomijając to wszystko, czeka mnie również sesja zdjęciowa , a na niej raczej zemdleć nie mogę i dodatkowo wyjazd.

Trzymajcie się to tyle na dzisiaj.


8 dzień. hm krótko i na temat

Wyspałam się wreszcie ...
Pobudka o 14 i do godziny 19 tylko dwa napoje.
Powoli odczuwam głód fizyczny.
Już mam plany na dania i w ogóle.
6 dni przede mną .

Nadal czekam na odp. w sprawie waszych osiągnięć.
Idę ćwiczyć.
Pozdrawiam.:)

7 dzień diety Dobrze jest

Wybaczcie za moją nieobecność wczorajszego dnia , ale ową nieobecność sponsorowała wczoraj M.
Rozmawiałyśmy o naszych postępach i o jedzeniu.
Teraz naszym głównym tematem rozmów jest praktycznie tylko jedzenie , a raczej to co zjemy po detoksie.
M. kończy detoks już za 2 dni bo uznała , że będzie prowadzić go dopóki nie skończy jej się syrop klonowy.
Ja nadal trwam w postanowieniu 14 dni , wykończenie psychiczne troszeczkę się zmniejszyło , natomiast głód psychiczny nieeeee :( 
Zbrzydł mi już ten cały napój , ale nie myślcie , że się poddam co to , to nie!!!

Mierzyłam się i ważyłam , zeszło mniej niż poprzednie , nadal jestem zadowolona z wyników.

Rezultaty na dzień 7.01.2011
Porównam te wyniki z poprzednim mierzeniem.

szyja: 33 cm
ramię: 34 cm = -0.7 cm
biust: 97 cm = -2.6 cm
pod biustem: 91.9 cm = -2.1 cm
talia: 85.5 cm = -2.8 cm
biodra: 114.5 cm = -0.5 cm
pupa: 115.6 cm = - 0.3 cm
udo: 57.5 cm = -0.5 cm
łydka: 42.8 cm = -0.2 cm

waga zleciała mi o kolejne 1.7 kg co razem daje już 6.2 kg ;)
Tak na marginesie to mam 173 cm wzrostu.
Może nie są to tak imponujące zniżki niż poprzednio mimo to cieszę się i z tego.

Powinnam być dumna .
Okazuje się , iż mam silną wolę w co powątpiewałam.
Wierzę w siebie i w to , że uda mi się za jakieś 6 może 7 miesięcy zejść do wagi 58kg.
Mój szczyt marzeń to 55kg , pocieszę się jednak 58kg.

Jestem ciekawa ile wy schudłyście na detoksie lub innych dietach , w jakim czasie i czy miałyście efekt jojo.
Strasznie się boję żeby efekt jojo nie zapukał do moich nowo wstawionych drzwi;/ (czyt.nowego ,lepszego życia z chudszą JA)

8 dzień oczyszczania to dziś , o tym wieczorem:)
Teraz spróbuję ponownie zasnąć , moja nadzieja o błogim śnie tej nocy pękła jak bańka mydlana przez koszmary.
Kto to słyszał żeby budzić się i płakać przez sen , nie życzę nikomu , zawsze po takiej sytuacji mam okropny humor.